Państwowe czy publiczne?

23 stycznia 2023

„Państwowe żłobki są koszmarem” – pożaliła się na swej stronie pewna blogerka. Abstrahując od tego, że na podstawie jednego opisanego przypadku nie można czynić generalizacji, zdaje się, że autorka tych słów zatrzymała się na latach PRL-u, kiedy to ręka państwa była wszechobecna. Dziś takie stwierdzenie jest intelektualnym nadużyciem.

Sektor publiczny obejmuje podmioty własności państwowej, samorządowej, a także mieszanej, gdzie kapitał państwowy lub samorządowy stanowi ponad 50 proc. udziałów. Może zaistnieć taka sytuacja, że np. fundusze jakiejś uczelni pochodzą z mienia państwowego i komunalnego (gminy), co oznacza, że mienie placówki nie jest w całości ani państwowe, ani komunalne. Reasumując, słowo „publiczny” jest pojęciem szerszym i nie można go utożsamiać z wyrazem „państwowy”.

W świetle ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech żłobki i kluby dziecięce mogą być tworzone i prowadzone przez: 1) jednostki samorządu terytorialnego i instytucje publiczne; 2) osoby fizyczne; 3) osoby prawne i jednostki organizacyjne nieposiadające osobowości prawnej. Nie ma tu ani słowa o Skarbie Państwa. Dalej czytamy, że jednostki samorządu terytorialnego tworzą żłobki i kluby dziecięce w formie samorządowych jednostek budżetowych, z kolei instytucje publiczne tworzą i prowadzą żłobki i kluby dziecięce dla dzieci pracowników zatrudnionych w tych instytucjach. Jeśli więc żłobek jest zależny od władz samorządowych, możemy go określić przymiotnikiem „publiczny”, „samorządowy”, „miejski”, „gminny”, a nawet „powiatowy”, gdyby to było zadanie powiatu. Ale nie „państwowy”.

Zresztą podobne nieporozumienia dotyczą innych sfer życia społecznego. Z przeprowadzonych swego czasu badań wynika, że tylko co piąty Polak (18,5 proc.) wie, że właścicielem publicznych szpitali w Polsce jest samorząd lokalny. Czterech na pięciu respondentów udzieliło niepoprawnych odpowiedzi. Najwięcej, bo prawie 35 proc. badanych, uważało, że właścicielem jest Narodowy Fundusz Zdrowia, a ponad 30 proc. – że Ministerstwo Zdrowia. Ponad 6 proc. ankietowanych wskazało Skarb Państwa, ponad 5 proc. – Zakład Ubezpieczeń Społecznych, a prawie 16 proc. zadeklarowało, że nie wie, do kogo należą szpitale publiczne.

Z tego jednak powodu nie stawiałbym kogokolwiek pod pręgierzem opinii publicznej.