Korepetycje – moda czy konieczność?

23 maja 2023

Kiedyś z korepetycji korzystali głównie uczniowie mający problemy z nauką, wagarowicze lub ci, którym lenistwo nie pozwalało na systematyczne zdobywanie wiedzy. Dziś udzielanie korepetycji i korzystanie z nich nikogo już nie dziwi. Uczniowie nie są w stanie udźwignąć materiału, który przewidziany jest do opanowania w podstawie programowej. Z korepetycji korzystają nie tylko ci, którzy z nauką nie dają sobie rady, ale też ci, którzy chcą swoją wiedzę usystematyzować i poszerzyć, szczególnie przed egzaminami ośmioklasisty czy przed maturą. Dzięki tej formie wsparcia można też posiąść wiedzę „wyższego szczebla”, aby dobrze przygotować się do olimpiady przedmiotowej lub egzaminów wstępnych na studia.

Według Słownika wyrazów obcych PWN z 1980 roku korepetycja (łac. cor = razem + repetitio = powtórzenie) to „prywatna lekcja jako pomoc w nauce, powtórzenie”, a korepetytor to „prywatny nauczyciel przygotowujący z uczniem zadane w szkole lekcje”.

W przeszłości korepetycji udzielali literaci i naukowcy. Można tu wymienić Stefana Żeromskiego, Elizę Orzeszkową, Marię Konopnicką czy Marię Skłodowską-Curie. W ich czasach (przełom XIX i XX wieku) odbiorcami tych usług były głównie bogate dwory szlacheckie.

Obecnie jedynie rodzice dzieci uczęszczających do szkół podstawowych posyłają swoje pociechy na korepetycje bardzo rzadko, ponieważ sami są w stanie im pomóc w zadaniach domowych. Natomiast w szkole średniej korepetycje stały się codziennością.

Warto nadmienić, że skala tego zjawiska w całym kraju wzrosła w ciągu ostatnich trzech lat z powodu pandemii. Wielu uczniów, jak i nauczycieli czekało wyzwanie polegające na przeniesieniu nauki do sieci. Nie było czasu na przygotowanie i wypracowanie skutecznego systemu. Tymczasem zmiany były konieczne. Z jednej strony nauczyciele czekali na kolejne decyzje rządu dotyczące organizacji zajęć stacjonarnych, z drugiej stali się częścią eksperymentów: technicznego i logistycznego, związanych z nauczaniem hybrydowym.

Skutkiem takiego rozwoju sytuacji była trudność rzetelnego i obiektywnego ocenienia stanu faktycznej wiedzy uczniów. Po ich powrocie do szkół na lekcjach stacjonarnych okazało się, że jedni przykładali się do lekcji w formie online, inni nie. W jednych szkołach uczniowie musieli mieć włączone kamery w laptopach czy komputerach podczas trwania zajęć zdalnych, w innych niekoniecznie. Niektórzy łączyli się na lekcje tylko dla zasady lub frekwencji, a w tym samym czasie np. spali, odpoczywali czy zajmowali się czymś zupełnie niezwiązanym z chłonięciem wiedzy przekazywanej przez nauczycieli. Często zdarzały się też problemy techniczne, np. zerwanie połączenia internetowego czy przeciążenie sieci, i lekcje przepadały.

Większość uczniów przyznała, że podczas nauki zdalnej znacznie gorzej przyswajali wiedzę. Ta większość to uczniowie przeciętni, natomiast uczniowie bardziej zdolni i samodzielni stwierdzili, że nauka przez Internet była dla nich zadowalająca i nie marzyli o szybkim powrocie do szkoły. Nie należy również zapominać o grupie uczniów z różnego rodzaju dysfunkcjami, którzy wymagają ciągłego wsparcia pedagogicznego i edukacyjnego. W czasie pandemii to właśnie ta grupa najbardziej potrzebowała kontaktu z nauczycielem na żywo.

Po zakończeniu nauczania niestacjonarnego skala zjawiska, jakim jest udzielanie korepetycji, ogromnie się zwiększyła. Z ankiety, którą przeprowadziłam w jednej z częstochowskich szkół średnich wśród uczniów, wynika, że na palcach jednej ręki można policzyć w danej klasie osoby, które nie korzystają z formy wsparcia, jaką są korepetycje. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy z nich jest taki, że tylko nieliczni uczniowie nie potrzebują korepetycji, dają sobie znakomicie radę z przyswojeniem materiału ze wszystkich przedmiotów. Drugi powód wynika z tego, że nie wszystkich rodziców stać jest na posłanie dziecka na korepetycje choćby z jednego przedmiotu.

Zacznę jednak od przedstawienia kilku odpowiedzi ankietowanych na zadane przeze mnie pytania, potem przejdę do ich analizy. Na pytanie: „Czy korepetycje są dla ciebie niezbędne?”, niemal wszyscy uczniowie stwierdzili, że według nich korepetycje znacznie obciążają budżet domowy. Stawki są zależne od nauczanego przedmiotu, a także od tego, czy korepetytor jest nauczycielem w szkole średniej, czy też na wyższej uczelni. Im wyższy stopień naukowy korepetytora, tym stawka większa. Najdroższe są korepetycje z języka polskiego, języka angielskiego i matematyki, czyli z przedmiotów, które każdy uczeń musi obowiązkowo zdać, by uzyskać świadectwo maturalne.

– Moja babeczka od korków z anglika bierze 180 zł za godzinę zegarową, ale jest obcykana w tym, co robi. Czuję, że dzięki tym dodatkowym lekcjom będę w stanie spokojnie zdać maturę.

– Wybieram się na porządne studia. Rodzice płacą za moje korepetycje z języka polskiego, angielskiego, matematyki, biologii, chemii i fizyki prawie 2500 zł miesięcznie. Trochę kasy idzie, ale bez korepetycji nie miałabym co marzyć o studiach medycznych.

– W szkole nauczyciele powtarzają w kółko: powtórzcie sobie materiał ze stron od 40 do 80, powtórzcie dział taki czy taki… Żeby to zaliczyć, trzeba iść na korki.

– Korepetycje są dla frajerów. Inni chodzą, bo teraz jest taka moda.

Wśród odpowiedzi na pytania dotyczące kosztów korepetycji były takie, które mogą świadczyć o pauperyzacji społeczeństwa.

– Moi rodzice nie pracują, nie stać ich na posłanie mnie na korepetycje choćby z jednego przedmiotu.

– Korepetycje są dla tych, którzy mają dużo kasy…

– Wolę sobie kupić coś markowego do ubrania niż wydać na korepetycje.

Nasuwa się pytanie: jakie możliwości mają uczniowie, których rodziców nie stać na douczanie swych pociech?

Powinni systematycznie się uczyć i nie opuszczać lekcji – twierdzi nauczycielka języka angielskiego, która od wielu lat udziela korepetycji.

Jeżeli jest jednak takie zapotrzebowanie, to nie widzę przeszkód, żebym pomogła uczniom w nadrobieniu zaległości. Mam jednak jedną zasadę. Nigdy nie przyjmuję uczniów, których uczę, ani tych, którzy uczęszczają do szkoły, w której pracuję. Nie chcę być posądzona o naciąganie ocen i obdarzanie kogoś względami tylko dlatego, że udzielam korepetycji.

Nie każdy nauczyciel jest w stanie wytłumaczyć temat w taki sposób, by wszyscy uczniowie w klasie zrozumieli nowe zagadnienie. Największa trudność dla uczniów to rozwiązywanie zadań z matematyki – mówi wieloletni nauczyciel tego przedmiotu.

Biorąc pod uwagę to, że do szkoły, w której nauczam, w tym roku przyjęto wielu uczniów z bardzo niską liczbą punktów, jest dla mnie zrozumiałe, że muszą się oni douczać na własną rękę, by móc sprostać wymogom podstawy programowej, której przecież specjalnie dla nich nie jestem w stanie zmienić – dodaje nauczycielka języka polskiego. – Na lekcjach da się odczuć, że mają oni braki w edukacji jeszcze z poprzedniej szkoły.

Z ostatniego stwierdzenia jasno wynika, że do klas liceum i technikum przychodzi coraz częściej młodzież o dość przeciętnych uzdolnieniach, która jeszcze kilka lat temu trafiłaby zapewne do szkoły branżowej. W obecnym czasie do szkół średnich (szczególnie tych o niższej renomie) przyjmowana jest niejednokrotnie młodzież z bardzo niską średnią. Wyniki egzaminów ośmioklasisty nie odzwierciedlają rzeczywistego poziomu wiedzy danego ucznia.

Korepetycje to także doskonały pomysł na podreperowanie przysłowiowej dziury w budżecie domowym zarówno dla studentów, jak i nauczycieli. Dzięki pieniądzom zarobionym za udzielanie korepetycji można zdobyć dodatkowe fundusze na opłacenie studiów, wynajem mieszkania czy utrzymanie domu. Stwierdzenie, że korzystanie przez ucznia z korepetycji świadczy o braku kompetencji uczącego nauczyciela, stało się już przestarzałe. Mało kto bierze też pod uwagę aspekt moralny. Utarło się, że jeśli z jednej strony są ludzie, którzy posiadają zasób wiedzy z danej dziedziny, a z drugiej strony istnieje duże zapotrzebowanie na tego rodzaju usługi, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby swoje usługi sprzedać.

Jestem na trzecim roku matematyki. Dzięki temu, że mam grono uczniów, którym udzielam korepetycji, mogę sam się utrzymać w mieście, w którym studiuję.

W przyszłym roku wybieram się na emeryturę. Nauczam języka angielskiego od wielu lat. Dzięki temu, że po pracy udzielam korepetycji, jestem w stanie wyjechać na porządne wakacje za granicę dwa razy do roku, kupiłem sobie nowe auto i pomagam córce finansowo.

Z analizy przeprowadzonej wśród uczniów wynika, że najczęściej potrzebne są korepetycje z języka polskiego, języka angielskiego, matematyki, chemii oraz fizyki. Ceny za godzinę zegarową wahają się od 50 zł do 200 zł w zależności od przedmiotu i poziomu nauki. Na zajęcia wyrównawcze zorganizowane przez szkołę prawie nikt nie chce chodzić, a bezpłatna pomoc koleżeńska to zjawisko niezwykle rzadkie.

Warto na koniec zastanowić się nad odpowiedzią na postawione w tytule pytanie: czy korepetycje to swoista moda, czy konieczność?

Wydaje się, że nawet najzdolniejsi nauczyciele nie są w stanie zrealizować rozszerzonego materiału zawartego w podstawie programowej, ponieważ brakuje im na to czasu. Skupiają się przede wszystkim na podstawach, przez co korepetycje stają się normą. Może sytuacja wygląda nieco inaczej w szkołach prywatnych, gdzie w klasie jest mniej osób? Tam jednak za naukę również trzeba płacić… Czy kolejna reforma oświaty to konieczność w obecnej sytuacji?

Judyta JAGUSIAK

nauczycielka przedmiotów zawodowych fryzjerskich w Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Stefana Żeromskiego w Częstochowie